Artykuł jest kontynuacją wpisu: Wrzesień 2016: Niemcy na UKF i dukt 5 GHz 300+ km.
Zachęcony ciekawymi warunkami troposferycznymi we wrześniu, zarówno w paśmie UKF jak i na mikrofalach, z zaciekawieniem oczekiwałem dalszego rozwoju wydarzeń. Dotychczas mapy były dość oszczędne w swoich przewidywaniach, a najsilniejsze tropo miało się dopiero pojawić – w nocy i rano 11 września 2016 r. Na mapach ukazał się pomarańczowy kolor, który według skali oznacza bardzo silny (very strong) dukt troposferyczny. Taka prognoza zdarza się dość rzadko nad Polską i bardziej przypomina odcienie np. znad Morza Śródziemnego, oczywiście w dużo mniejszej skali.
Nie oczekiwałem zbyt wiele, ponieważ tropo miało się ograniczać głównie do południowego wybrzeża Szwecji, a ten kierunek miałem już w miarę “opanowany”. Oczekiwałem czegoś w postaci powtórki propagacji z początku czerwca, kiedy to pojawiło się Hörby z sygnałem do 60 dBf, a także bardzo silne dukty mikrofalowe na 100-250 km. Nie mogłem wtedy nasłuchiwać stacji radiowych w polaryzacji pionowej, ponieważ zestaw antenowy 2x 9-el był w konserwacji (przenosiny masztu w inne miejsce).
Prognozy faktycznie się sprawdziły i przekroczyły wszystkie moje oczekiwania, oprócz jednego – mikrofal. W odróżnieniu od czerwcowego tropo, tym razem na paśmie 5 GHz nie pojawiło się ciekawego nic z tego kierunku, który mam zresztą zasłonięty. W zamian stacje radiowe pokonały wszystkie rekordy sygnału propagacji transbałtyckich jakie doświadczyłem w ciągu… hmm… 8 lat? To był falowód, który transportował stosunkowo niskie częstotliwości, rzędu 100 MHz, a zwykle takie warunki pojawiają się na wyższych pasmach radiowych.