Listopad 2016: tropo z zachodu
Pod koniec listopada wystąpiły ciekawe warunki radiowe w troposferze, po ponad miesięcznej przerwie. W odróżnieniu od propagacji z października, tym razem tropo miało charakter bardziej przyziemny, a nie uniesiony, więc i odległości były o wiele krótsze. Prognozy, choć dość skromne, jednak zachęcały do nasłuchów.
Pierwsze ślady tropo pojawiły się 23 listopada. Późnym wieczorem włączyłem na chwilę zdalnie radio i usłyszałem dość stabilny sygnał MDR Jump 101,6 z Wittenberg. Nad tą częstotliwością zawisły ciemne chmury, ze względu na zapowiedzi uruchomienia emisji PR1 z Kutna, uprzednio porzuconej w Łowiczu – a to już prawie 5 lat, ale zleciało! Oprócz tego był też standardowo Berlin. Sygnały raczej bez szału, do 20dBf. Dodatkiem specjalnym było silne iskrzenie izolatorów na liniach wysokiego napięcia.
Gdy wstałem po 12 “rano”, odrazu zauważyłem brak emisji z Sierpca. To oczywiście nie była żadna awaria, a po prostu zaplanowana konserwacja, która wraz z tropo jest świetnym zbiegiem okoliczności. Nocny dukt z Niemiec umocnił się, przynosząc Berlin, Wittenberg, Brocken i Schwerin z RDS. Na 106,3 początkowo odbierałem dwie niemieckie stacje, DLF Schwerin i Antenne Niedersachsen Torfhaus. Obudziłem się nieco za późno na lepszy odbiór tego pierwszego nadajnika i po chwili tropo przesunęło się bardziej na południe, pozostawiając jedynie Antenne.